Leszek Borkowski - wspomnienie byłego prezesa URPL
Prezesem zostałem przez przypadek , bo proszony o wskazanie kandydatów szukałem tych najlepszych, którzy niestety nie zaakceptowali krótkiego czasu do ukończenia harmonizacji leków.
Procedura harmonizacji została narzucona Polsce w Traktacie Akcesyjnym z terminem do jej zakończenia na dzień 31 grudnia 2008 roku.
Wydawała się oczywista i klarowna ale w podtekście miała na celu rugowanie z polskiego rynku farmaceutycznego rodzimych , tańszych, produktów leczniczych.
Ministrowie zdrowia: śp. prof. Zbigniewa Religa i Sekretarz Stanu Bolesław Piech wybrali mnie na szefa Urzędu Rejestracji bo klarownie nakreśliłem drogę jaką będę szedł i według jakich zasad będę postępował.
W realizacji projektu przyświecały mi hasła Rewolucji Francuskiej, które nieznacznie zmodyfikowałem pozostawiając Równość i Braterstwo i dodając Sprawiedliwość.
- Wszystkie leki zgodnie z ideą równości należy traktować jednakowo ale w danej grupie np. leki ziołowe, syntetyczne, WEU itd.
- Każdy, spełniwszy wymogi harmonizacji po bratersku z innymi je spełniającymi, winien być na rynku.
- Należy sprawiedliwie oceniać dokumentację czyli jednakowe wymagania i jednakowe akceptacje dla formy spełnionych rygorów.
Zaakceptowanie mojej propozycji zaowocowało powołaniem mnie na p.o. a potem na prezesa Urzędu.
W trakcie swojej pracy wprowadziłem zasadę publicznie jawnych, drukowanych rocznych sprawozdań z działalności całego Urzędu.
Powołałem periodyk naukowy „Almanach” do zamieszczania artykułów naukowych związanych z wprowadzaniem na rynek produktów leczniczych, wyrobów medycznych i produktów biobójczych oraz wprowadziłem Kampanię Lek Bezpieczny.
Wszystko to funkcjonuje do dzisiaj.
W trosce o możliwie najwyższą jakość merytoryczną prac Urzędu wprowadziłem stanowiska eksperckie obsadzane przez osoby z dorobkiem naukowym, stymulowałem doktoraty, specjalizacje, ułatwiałem staże zagraniczne, promowałem najzdolniejszych pracowników.
Dbałem też o pieniądze, ludzie zarabiali tu dobrze a Urząd był dochodowy.
Od jego powołania do końca 2017 r. wprowadził do budżetu 1,2 mld złotych z czego gro pieniędzy pochodziło z procedur harmonizacyjnych w latach 2004-2008.
Zahamowałem niszczący każdą instytucję proces rotacji pracowników, dawałem wizję jutra.
W sprawach personalnych zachowywałem umiar i daleko idącą powściągliwość.
Byłem bardziej ojcem niż macochą.
Wiedziałem, że ludziom poza zapłatą należy się odrobina frajdy i poczucia wspólnoty w miejscu pracy.
Organizowałem więc wigilie, święta wielkanocne, pikniki ...
Trochę mnie za to szarpali w pionie finansowym Resortu zdrowia nie rozumiejąc ,że ludzie bez względu na miejsce pracy, pochodzenie i status społeczny potrzebują serca i empatii a wtedy dadzą z siebie wszystko.
Ja dostałem to Wszystko bo Urząd wypełniał w 100% swoje zobowiązania.
Mam poczucie satysfakcji, że nikogo nie musiałem wyrzucić z pracy, ci co odeszli zrobili to na własną prośbę mając swoje dobro i plany życiowe na uwadze.
Zawsze doceniałem pracę poprzednich Prezesów mówiąc publicznie ,że jesteśmy jak murarze kładący kolejne warstwy „cegieł” w budowaniu pozycji Urzędu.
Naciski personalne bywały ogromne ale skutecznie broniłem swego zespołu zakładając ,że każdy jest ważnym trybem w maszynie a jeśli nie spełnia oczekiwań to może należy najpierw zmienić mu zakres obowiązków czyli poświęcić więcej czasu na dopasowanie do zespołu.
Był to czas ostrej walki o wpływy, niektóre podmioty dążyły do szybkiego zharmonizowania swoich produktów i do utopienia konkurencji.
Inni interesariusze rynku farmaceutycznego w Polsce walczyli o zaburzenie całego procesu harmonizacji.
Ruszyły kampanie oczerniające mnie i pozostałych pracowników.
Firmy specjalizujące się w budowaniu negatywnego obrazu ludzi i instytucji nie mogły opędzić się od zleceń.
Codziennie ukazywała się mediach informacja dyskredytująca naszą pracę, a bywało i….uczciwość.
Mimo tak trudnych warunków harmonizacja została zakończona o czasie.
Sprawy sądowe stanowiące pokłosie „okresu naporu” potwierdziły nasze racje i bezstronność wydawanych opinii.
Nie było ani jednego przypadku zmiany naszych decyzji.
Na zakończenie mojego wspomnienia wszystkim koleżankom i kolegom z Urzędu Rejestracji bardzo, ale to bardzo dziękuję za niezwykle inspirujący zawodowo okres naszej wspólnej pracy i wspólnych osiągnięć.
Bez Was nie byłoby sukcesu, pozycji Urzędu i porządku rejestracyjnego na rynku farmaceutycznym.
Dr n farm. Leszek Borkowski