Droga INFARMO
Problemy z dostępem do nowoczesnych terapii są w Polsce coraz większym wyzwaniem i zagrożeniem dla pacjentów.
Dlatego nie podoba mi się instytucjonalny marazm w tej kwestii, który obserwuję również po stronie tych, którzy z definicji powinni być najaktywniejsi.
INFARMA ma być inicjatorem, nośnikiem nowatorskiego podejścia do prób rozwiązania problemu.
Musicie stać się źródłem odważnych, mądrych i innowacyjnych pomysłów poprawy sytuacji.
Musicie być mostem łączącym brzeg nadziei chorych i potrzebujących z brzegiem możliwości systemu.
Jeśli my pacjenci, będziemy opuszczeni przez tych, którzy powinni dać mocny głos to sami, z pewnością nie damy rady.
Musimy móc na Was liczyć, liczyć na ów mocny głos, bo tu chodzi o nasze ŻYCIE.
Zastanawiające jest jak można, mając tak duże możliwości finansowe i świetnych liderów światowego rynku farmaceutycznego jako członków organizacji, być tak wycofanym.
INFARMO -Twoi członkowie to są wybitne organizacje zatrudniające wybitnych ludzi, którzy swoją aktywnością zawodową tworzą niesamowity postęp w medycynie i farmacji.
Niestety zdarza się, że czasami zainteresowanie własnymi sprawami wewnętrznymi pasjonuje organizacje bardziej niż realizacja celów do których została ona powołana.
Odnoszę wrażenie i nie jest to opinia odosobniona, że kręcicie się w kółko powielając stare pomysły mające 20 – letni staż obywatelski.
W mojej opinii INFARMO pracujesz zbyt rutynowo, zbyt zachowawczo i wnosisz niewiele do istotnej poprawy dostępu polskich pacjentów do nowoczesnych leków niosących postęp terapeutyczny.
Rutyna jest dobra tak długo, jak długo pozwala osiągać zamierzone cele.
Czy nie najwyższy już czas na zmianę postaw i działań?
Droga INFARMO proszę nie pisać do mnie wyjaśnień, że jest bardzo dobrze, wspaniale i lepiej być już nie może.
Może. I chętnie o tym porozmawiamy.
Zawiedziony pacjent Leszek Borkowski