Podejmowanie jakichkolwiek decyzji przez grupę ludzi może przynieść więcej szkody niż korzyści. Amerykański psycholog czeskiego pochodzenia dr Ryan Janis analizował błędne decyzje rządu USA podyktowane głosami zespołów doradczych. Sławetna inwazja w Zatoce Świń na Kubie czy wojna w Wietnamie kosztowały życie i zdrowie obywateli USA oraz ogromne pieniądze, nie dając nic w zamian. Odpowiedzialność spoczęła na prezydentach. Ciekawe, jak historia oceni doradców? Analizując efekty pracy różnych komisji i zespołów Ministra Zdrowia trudno nie dostrzec ułomnych decyzji wywodzących się z syndromu grupowego myślenia. Powstaje pytanie dlaczego rozsądni ludzie po wejściu do jakiejś grupy stają się jakby mniej rozsądni. Dr Janis tłumaczy to faktem, iż bycie w grupie ekspertów daje poczucie siły i bezpieczeństwa wsparte zaszczytem ocierania się o władzę. Artykułowanie wspólnych wniosków jest postrzegane jako bardziej bezpieczne niż mówienie tego samego poza grupą. Jednomyślna grupa czuje się silna i potrzebna temu kto grupę powołał. Każdy zgłaszający wątpliwości traci poparcie grupy. Do częstych błędów pozwolę sobie, za dr Janikiem, zaliczyć spadek inteligencji grupy pod wpływem interakcji grupowych. Obowiązujące myślenie typu - trzeba się z przywódcą zgodzić, świat otaczający dzieli na głupich na zewnątrz grupy i mądrych w jej wnętrzu. Grupa czasami podejmuje decyzje złe, niemoralne i z powodu bycia grupą - nie podlegające samokontroli. Ponieważ jednak grupa w swej jednomyślności uważa, że jest najlepsza to staje się dla niej oczywiste, że nie może podejmować złych decyzji. Przykładem jest NFZ oszczędzający nasze pieniądze przeznaczone na leczenie. Urzędnikom wydaje się, że zostali powołani w imię ochrony budżetu Państwa a nie w interesie chorych ludzi. Podobnie kierownictwo resortu zdrowia powinno rozumieć, że rozmowa o leczeniu nie jest rozmową o oszczędnościach, ale przede wszystkim o: skutecznej profilaktyce, diagnostyce i leczeniu! Interes obywateli musi być nadrzędny, stąd potrzeba pilnego przeorientowania katalogu wartości grupy z ul. Miodowej w Warszawie. My - obywatele pacjenci czekamy na informację o tym co jest faktycznym zadaniem i priorytetem Ministerstwa Zdrowia.
P.S. 1/ Inspiracją do napisania powyższego tekstu była moja rozmowa z psychologiem dr Katarzyną Korpolewską, za co serdecznie dziękuję. 2/ Gorące pytanie dlaczego w dotowanym KRUS-ie pracuje więcej ludzi niż w ZUS-ie.