Co stanowiło moment przełomowy, kamień milowy w Państwa pracy na rzecz pacjentów?
Jestem farmakologiem klinicznym, byłym prezesem URPL. Od kilku lat żyję z diagnozą dwu chorób nowotworowych. Suma wiedzy zawodowej i doświadczeń pacjenta stała się początkiem myślenia o powołaniu Fundacji Razem w Chorobie. Ale emocjonalny impuls dało konkretne wydarzenie - otóż kilkanaście lat temu, na bardzo ważnym spotkaniu, z bardzo wysoko postawionymi urzędnikami ostro spierałem się o kwestie przejrzystości procesu harmonizacji produktów leczniczych. W pewnym momencie niewyłączony mikrofon jednego z moich adwersarzy wyłapał zdanie – nie przejmujcie się Borkowskim – on i tak wkrótce umrze. Niezgoda na takie traktowanie człowieka zmagającego się z traumą choroby była bodaj najważniejszym argumentem za powołaniem Fundacji.
Finansową szansą na powołanie Fundacji stała się decyzja mojej żony, która po sprzedaży swojej apteki zaproponowała przeznaczenie części środków na zrobienie w jesieni życia czegoś co pozwoli pozostawić sensowny ślad naszego istnienia. Nauczeni latami wykonywania naszych zawodów uczestniczenia w łańcuchu fachowych pracowników ochrony zdrowia zaczęliśmy tworzyć łańcuch wsparcia Razem w Chorobie. Przyjęliśmy niełatwą drogę wolontariatu. Nikt w Fundacji nie ma etatu, nikt nie czerpie korzyści materialnych ze zbieranych środków. Skromne fundusze wymagały niezwykle starannej selekcji prowadzonych działań. Mając określone wyksztalcenie oraz wieloletnią praktykę w ochronie zdrowia wykorzystaliśmy tę wiedzę dokonując wyboru kierunku i strategii naszych działań. Za najważniejsze uznaliśmy wyzwania dotyczące koniecznych zmian sytemu ochrony zdrowia i dostępu do najskuteczniejszych terapii ratujących życie . Postęp medycyny jest naszym naturalnym sojusznikiem. Staramy się szeroko wypowiadać w tej kwestii na różnych forach. Dzięki doświadczeniu zawodowemu i niezależności prezentujemy decydentom argumenty wynikające tylko z EBM i człowieczej przyzwoitości.
Fundacja Razem W Chorobie jest małą kropelką w strumieniu pozytywnego nurtu pracy coraz większej armii różnych organizacji. Rozumiemy ,że tylko razem, każdy w takim zakresie, który uzna na najwłaściwszy, tworzymy mur ochronny dla pacjentów. Ale nie tylko dla nich. Także dla tych, którzy decydują o naszym losie, losie osób zmagających się z poważnym kryzysem zdrowia. A czym jest poważny kryzys zdrowia i jak poważne mogą być jego konsekwencje nie tylko dla chorych pokazują doświadczenia ostatnich miesięcy. Dlatego warto być razem.